![]() |
* |
Główny
bohater, inspektor policji – Peter Glebsky, udaje się na wypoczynek do
położonego w dolinie i obsypanego zewsząd śniegiem, tytułowego hotelu. W
obrębie tej historii, mają miejsce większe i drobniejsze incydenty, czasem
śmieszne, rzadziej nie, zwieńczone morderstwem. Glebsky to służbista, podejrzliwy,
ale naiwny inteligent średniej jakości, działający według schematów.
Rozgrywające się w zamkniętej przestrzeni „przedstawienie” przerasta go, niczym
rozłożone w okolicy masywy górskie.
„Ten hotel to jednak nie Luwr i nie Pałac Zimowy – to tylko „mały, uroczy hotel na dwanaście numerów; przytulny jak wasz prywatny dom. Gwarantujemy”.
Po
opornej i ciężkostrawnej lekturze słynnego „Pikniku na skraju drogi” braci ABS
(Arkadij i Borys Strugaccy) miałem nie lada dylemat: czy w ogóle spędzać
jeszcze czas z dwoma panami w okularach?
Chciałem odpocząć od nich przez jakiś czas, ale dowiedziałem się o tej
książce… Występuje ona pod dwoma tytułami, ten drugi brzmi: „Sprawa zabójstwa”.
Napisana w 1970r. zaś 9 lat później doczekała się adaptacji filmowej (reż.
Kromanow).
To nietypowe, gdy przedstawiciele literatury s-f, i to w wadze
ciężkiej (czołowi radzieccy autorzy, znani też za granicą), biorą się za
kryminał. Stąd też „Hotel pod poległym alpinistą” stanowił dla
mnie niewiadomą i eksperyment do potęgi: niewielka znajomość twórczości braci
oraz hybryda gatunkowa sama w sobie. A jeszcze jak się ma sugestię, że ktoś
tutaj może być kosmitą… historia ta podąża w sobie tylko znanym kierunku.
Brzmiało (dla mnie) zachęcająco.
Dawno
(jak na siebie) nie czytałem kryminału, stąd apetyt na poszukiwanie mordercy był
znaczący. Autorzy wyraźnie wskazują nam, że „to przecież typowy przypadek
zabójstwa w zamkniętym pokoju”. Można znaleźć jeszcze inne dowody, na to, kto
był ich wzorem. Oczywiście A. Christie – mistrzyni kryminału zamkniętego
pokoju. Samo miejsce akcji, odizolowanie, określona grupa wyrazistych
bohaterów, konstrukcja fabuły niemal przez całą książkę. Tylko jedno odstaje od
„normy” – Glebsky to nie Poirot, i tu jakby troszkę sobie bracia Strugaccy pofolgowali.
Moim zdaniem, twórcy zdecydowanie odrobili lekcję i sprawdzili się na nowym
polu, fundując nam obiecującą smykałkę do kreowania zbrodni.
Żałuję
tylko, że na samym początku umieszczono krótki wpis o wylądowaniu pewnego
statku z nieznanymi osobnikami w niedużej odległości od miejsca akcji. Strugaccy
jakby chcieli uprzedzić i uspokoić swoich fanów, że mimo treści skrojonej na
kryminał, nie ma powodów do paniki i pojawi się, rzecz jasna, fantastyka
naukowa. W skrócie: zaczęliśmy nietypowo, ale dostaniecie to, co zawsze, bez
obaw. Chyba tylko z tego powodu ta wstawka powstała, a bez niej czytelnik byłby
zupełnie zaskoczony, przekonany, że obcuje z pełnokrwistym kryminałem;
dowiedziawszy się o tym dziwnym pojeździe i załodze dopiero w trakcie lektury,
na pewno, byłby (jeszcze) bardziej kontent. Przez jakieś 4/5 książki kierownicę mocno w
rękach dzierży kryminał, zaś dalszy ułamek drogi sterowany jest przez science-fiction,
ALE nie tylko, bo z pomocą elementów sensacji oraz wielu zwrotów akcji. Zagadka
się rozmywa, powiedzmy sobie wprost, gdyż sztandarowy gatunek literacki braci
usiłuje uporczywie dojść do głosu, przejąć ster.
Wykorzystując
swoje sztandarowe science-fiction, Strugaccy bawią się formatem klasycznego
kryminału, co widać naocznie w końcówce tej mikropowieści. Wszystko można o
„Hotelu pod poległym alpinistą" napisać, ale nie to, że charakteryzuje się
on happy endem, co pokazano nie tylko w zakończeniu ale także, a może przede
wszystkim, w załączonym epilogu. Związane jest to z pewnym dylematem moralnym
nakreślonym pod koniec książki. Mogę zdradzić tylko, iż hotel o (już)
znamiennej nazwie, tej nazwy w przyszłości nie zachowa. Kto wie, może następna
okaże się jeszcze lepszym magnesem na turystów… Niewątpliwie spędziłem przyjemnie czas, i wy też możecie,
ponieważ egzamin z kryminału panowie ABS zdali, napisali nietypową historię,
która nie zestarzała się, a to dzięki niewchodzeniu w szczegóły dotyczące
świata otaczającego bohaterów. Inne starsze dzieła sf łatwo mogą przegrać z
upływem czasu, a „Hotel pod poległym alpinistą" jakby nie posiadał swojej
metryki.
Ocena: 7/10
Związane
z tematem:
A propos czytania, a następnie pisania o nietypowym kryminale Strugackich, dowiedziałem się o istnieniu… podobnych (w kontekście: autorzy sf zabierają się za konwencję kryminału) dzieł, tyle że S. Lema: „Śledztwo” i „Katar”. Różnica polega na tym, że Polak uprawia bardziej frywolną formę, zwłaszcza w 1. tytule: wykorzystując konwencję kryminału, odwołał się do motywu fantastycznego, a nawet bardziej właściwego literaturze grozy niż sf, pozostawiając historię niedomkniętą, bez wyczekiwanych wyjaśnień, w przeciwieństwie do późniejszego „Kataru” – wiernemu w pełni konwencji kryminału – oraz „Hotelu pod poległym alpinistą" braci Strugackich.
A propos czytania, a następnie pisania o nietypowym kryminale Strugackich, dowiedziałem się o istnieniu… podobnych (w kontekście: autorzy sf zabierają się za konwencję kryminału) dzieł, tyle że S. Lema: „Śledztwo” i „Katar”. Różnica polega na tym, że Polak uprawia bardziej frywolną formę, zwłaszcza w 1. tytule: wykorzystując konwencję kryminału, odwołał się do motywu fantastycznego, a nawet bardziej właściwego literaturze grozy niż sf, pozostawiając historię niedomkniętą, bez wyczekiwanych wyjaśnień, w przeciwieństwie do późniejszego „Kataru” – wiernemu w pełni konwencji kryminału – oraz „Hotelu pod poległym alpinistą" braci Strugackich.
*
https://merlin.pl/hotel-pod-poleglym-alpinista-arkadij-srugacki-borys-strugacki/2119795/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz