![]() |
Tłumaczenie: Krzysztof i Krystyna Pruscy |
„Ciągle
zapominam, że masz małpi rozum.”
Powieść
science fiction francuskiego autora z 1963 roku. Akcja utworu rozgrywa się w
2500 roku w fikcyjnym układzie Betelgezy, gdzie grupa przyjaciół dociera na
planetę bliźniaczo podobną do Ziemi.
Co by było, gdybyś znalazł się na miejscu
małpy?
Książka
napisana w starym stylu. Na początku narracja sprawozdawcza (pierwszoosobowa
przeplatana z trzecioosobową) skojarzyła mi się najbardziej z J.A. Zajdlem ze
względu na wyprawy kosmiczne, opisy o naukowym charakterze, a potem, im dalej w
głąb, tym bardziej przypominała mi ojca fantastyki – Wellsa. Myślę, że
najbardziej podobna do „Wyspy doktora Moreau”. Charakterystyczne jest to, że
narrator jawi się przede wszystkim jako obserwator, przejawia typową dla siebie
ciekawość, która udziela się czytelnikowi, tak jak u Wellsa, i fabuła rozwija
się w czasie rzeczywistym, tj. odkrycia głównego bohatera są także naszymi
odkryciami: to, co zaskakuje narratora, w tym samym momencie zaskakuje też nas.
To jest właśnie to, co lubię; mamy wrażenie, że akcja dzieje się tu i teraz.
Pierwsze
wrażenie jest następujące: autor chyba nie lubi ludzi, może nie lubi samego
siebie. Potem pojawiły się u mnie wątpliwości, jednak były one tymczasowe;
następnie utwierdziłem się tylko w krytycznym stosunku do gatunku ludzkiego,
który Boulle prezentuje przy użyciu tej konkretnej pozycji. Jeśli chodzi o
sposób pisania, myślę, że Francuz wypada nieco lepiej niż np. John Wyndham.
Styl jest bardziej rozbudowany, plastyczny. Wracając do treści, mamy tu sceny
brutalne, laboratoria, eksperymenty, kwestię wyższości ras – może Boulle wcale
nie zamieszał w TEORII DARWINA, a tylko pokazał jej dalszą część; to, co nas
czeka, kolejny etap. Realnie rzecz ujmując, kolejność darwinowska została
zachowana, jednak pisarz nie poprzestał tylko na tym, gdyż wymyślił sobie pewne
przesilenie tejże koncepcji.