* |
„Starzyzna” zaczyna się w
miejscu, w którym kończyła się premierowa „Słoneczna Dolina”. Czytelnik od razu
powraca do środka mrocznej historii, przez co nie traci wątku.
Pierwsza część cyklu „Czarny Wygon” postawiła poprzeczkę wysoko, gdyż zadowalająco wywiązała się z roli powieści grozy (przekonaj się tu). Czy jej następczyni okaże się równie udana?
Fabuła
książki jest bezpośrednią kontynuacją zdarzeń ze „Słonecznej Doliny” i nie da
się czytać "Starzyzny" bez znajomości pierwszego tomu, gdyż obie są
ze sobą ściśle powiązane.
Na
początku czytelnik odnajdzie na kartach woluminu ze stajni Videografu wszystko
to, co okazało się chwytliwe w „Słonecznej dolinie”; jest tempo, są
zwroty akcji, tajemniczość, dramaturgia, pojawia się też pradziadek Gielmudy;
słowem poziom utrzymany. Do czasu…
Nie
licząc fazy wstępnej, lwia część historii dzieje się w Starzyźnie, przez co, po
jakimś czasie, robi się statycznie i drętwo - niestety! – czytelnik dostaje
niemrawe, jednostajne tempo.
Na
korzyść książki odnotować trzeba to, że w Starzyźnie zachodzą pewne zmiany i
sytuacja nie wygląda tak samo jak wtedy, gdy pomieszkiwał w niej Rafał(ek).
Okazuje się też, że zagrożenie ze strony wsi jest teraz znacznie bardziej
realne i każdy z bohaterów musi się pilnować, nawet za dnia! O wiele
większą rolę w kontynuacji cyklu odgrywa natura.
Zarzutem wobec "Starzyzny" jest to, że brakuje zaskakujących pomysłów. Darda nie wprowadza żadnego nowego
bohatera. Nie stara się też zrobić niczego zaskakującego, świeżego, by dodać
smaku swojej historii.
Tajemnica
Pauliny zostaje wyjaśniona trochę za wcześnie, mimo że owe wyjaśnienie jest
kolejnym przejawem wysokich umiejętności autora. Poza tą (główną) tajemnicą,
tak naprawdę nie ma ich za wiele a szkoda, bo w „Słonecznej Dolinie” było ich
pod dostatkiem. Jakby w II tomie (prócz zakończenia) Darda zapomniał
nas czymś zaskoczyć.
Z
drugiej strony przyznać trzeba, iż autor dorzucił większą dawkę czarnego humoru w stosunku do tomu I, głównie za sprawą postaci Witolda. Ciekawostką
jest to, że w II woluminie poznajemy prawdziwe zdanie Rafała o Witku, co jeszcze
bardziej pokazuje złożoność, pełnokrwistość nakreślonych postaci.
Książkę
„ratuje” bez wątpienia osoba Witolda (czytelnik lepiej go poznaje): jego czarny humor oraz niektóre
odzywki; jak również postać księdza ma duży potencjał. Skoro już o nim mowa to Stefan Darda zmusza nas do refleksji nad problemem nieadekwatnej pozycji księdza w
parafii, który często w małych miasteczkach i wsiach był i jest odbierany
niczym nieomylny autorytet i wyrocznia dla
swoich poddanych. Z jednej strony religijność, a z drugiej ludowe
zabobony i mylne rozumienie wiary.
Historia
księdza to jeden z najlepszych fragmentów książki. Gdyby miał istnieć jako
odrębny byt literacki, okazałby się bardzo dobrym, mocnym opowiadaniem grozy. Również
niezłe wrażenie robią pojawiające się tu i ówdzie opisy snów.
Okłada drugiej części
jest prawie tak samo efektowna jak
pierwszej. Ilustrator nadal czuje klimat
książki. Poza tym, czytelnik znów dostaje zaciemnione u góry strony (coś na kształt
chmur) w części rozdziałów.
„Starzyzna” Stefana Dardy to zdecydowanie mniej grozy, a więcej ludzkiego dramatu, wszechobecnego
poczucia beznadziejności i odosobnienia wśród bohaterów. Losy garstki
ludzi-niedobitków, którzy próbują wspólnie ułożyć sobie życie, aby przetrwać… tylko
dokąd ich to przetrwanie doprowadzi?
„Starzyzna”
jest niewątpliwie gorsza od poprzedniczki pod wieloma względami, ale pamiętać
należy, iż uprzednio poprzeczkę zawieszono naprawdę wysoko. Pomimo braku większych
nowości, a co za tym idzie pewnej świeżości, książka nadal prezentuje się korzystnie w kontekście literatury grozy. Wystarczy wspomnieć o dobrym stylu Dardy,
lekkim piórze i niewątpliwym talencie do opowiadania historii.
Końcówka
drugiego woluminu niewątpliwie wybudza czytelnika z letargu. Wcześniejsze
niedostatki wynagradza naprawdę dobry Epilog oraz enigmatyczny Ostatni
Rozdział. Stefan Darda, jak nie rusza niektórych wątków przez niemal całą
książkę, tak na samym końcu „nagle”
sobie o nich przypomina i nierozwiązane sprawy znów wracają na wokandę. Wracają
w taki sposób, że TRZEBA sięgnąć po Tom III, ażeby otrzymać odpowiedzi na
nurtujące pytania.
Jeśli przyjmiemy, że
„Słoneczna Dolina” była ogniskiem, przy którym możną się ogrzać i upiec
kiełbaski, tak „Starzyzna” może zafundować rozgrzanie dłoni i policzków.
Ocena:
7/10
* http://www.empik.com/czarny-wygon-starzyzna-darda-stefan,prod59190159,ksiazka-p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz