Yrsa
i
Thora
w akcji
Zaczynamy lekturę, gdy główna bohaterka – prawniczka Thora staje przed nie lada zadaniem rozwiązania „pocztowej” zagwozdki. Zaraz potem dzwoni do niej były klient - Jonas, ekscentryczny właściciel luksusowego hotelu spa. Twierdzi, że miejsce na którym się pobudował jest nawiedzone przez duchy, a to w oczywisty sposób uderza w jego interesy, zniechęcając do miejsca klientów, jak i samych pracowników ośrodka. W międzyczasie dochodzi do brutalnego morderstwa, a dowody każą upatrywać właśnie w kliencie Thory – Jonasie, głównego podejrzanego.
„Weź moją duszę” to druga część cyklu o prawniczce
Thorze, której przychodzi rozwiązywać nietypowe i zawiłe zagadki kryminalne. To
flagowy „produkt” najlepszej islandzkiej autorki. Zapewniam, że można zacząć
lekturę od tej książki, nie przeszkadza to w niczym.
Powieść wciąga
od pierwszych zdań, za sprawą świetnego prologu, w którym poznajemy pewną małą
dziewczynkę. Już na dzień dobry, Yrsa daje nam próbkę swoich możliwości –
udowadniając opanowanie sztuki doboru odpowiednich słów do wywarcia na
czytelniku zamierzonego wrażenia.
Podoba mi się warsztat pisarski autorki,
imponująco buduje zdania, często bardzo rozbudowane. Jest świetną narratorką.
Umiejętnie, z dużym wyczuciem i lekkością, kreśli wielowątkową fabułę. Wydaje
się być osobą metodyczną, nie pozostawia miejsca przypadkowi, wszystko w
książce jest od początku zaplanowane, a Islandka, niczym wytrawny cyrkowiec,
żongluje wątkami w książce.
Tragiczna i ponura historii
sprzed lat owiana tajemnicą, która mocno determinuje współczesną rzeczywistość.
Stąd też moje skojarzenia
z „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”. Świetna, niepozwalająca o sobie
zapomnieć jeszcze długo po lekturze, tragiczna historia rodziny byłych
właścicieli ziemi, w której powstał pensjonat. Wyblakłe zdjęcia w starych
skrzyniach, rodzinne tabu, niemal każdy ma coś do ukrycia: grzechy swoje i
swoich bliskich. Wątki z przeszłości i
teraźniejszości płynnie się przeplatają.
Wielu podejrzanych, z
których każdy ma motyw i okazję do popełnienia zbrodni, ponieważ autorka robi
wszystko, aby utrudnić wytypowanie mordercy i przeciąga zabawę z książką do
samego końca. Zresztą bohaterowie sami proszą się o podejrzewanie ich – Yrsa
kreśli nam obraz butnych, nieufnych i opryskliwych Islandczyków.
Czy naprawdę siły
paranormalne odgrywają w powieści znaczącą role? Tego do końca nie wiemy, tak
samo jak tego, czy mamy do czynienia tylko z „czystym” kryminałem, czy może z
czymś więcej. Jedno jest pewne, realny czy wymyślony, bardzo dobrze działa na
nastrój oraz całą tajemniczą otoczkę książki.
Pięknie zbudowany klimat
powieści, wypełniający każdą wolną przestrzeń tej historii. Mroczny, ciężki,
przygnębiający. Tajemnicza islandzka prowincja osnuta
mgłą, zabobonami i niechęcią do obcych.
Znakomita wielowarstwowa fabuła,
umiejętne wyważenie wątków: kryminalnego jak i społeczno-obyczajowych. Świetnie
przedstawiona Islandia – piękna, dziewicza, a zarazem mroczna i dołująca.
Uwagi:
a) Mapa potrzebna od zaraz! Niezbędna żeby
poukładać sobie w głowie wszystkie elementy lokalizacji, np. tunelu, który
odgrywał kluczowa rolę, w ogóle nie potrafiłem zobrazować go sobie w
przestrzeni względem innych obiektów.
b) Tytuł wzięty z powietrza, w ogóle mi tu
nie pasuje… ale co tam tytuł, ot kaprys autorki.
c) Momentami pomocnik Thory irytuje i
nuży, pozbawiony własnego zdania, chodzi za prawniczką jak pies i tylko
przytakuje. Na szczęście czasem potrafi wybudzić się z letargu i wtedy wszystko
wraca do normy.
„Weź
moją duszę” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Yrsy Sigurdardóttir.
Spotkanie niezwykle udane, które rozbudziło we mnie chęć przeczytania kolejnych
jej powieści.
Książka ta bez wątpienia gra w
pierwszej lidze. intryguje, skłania do zadumy, ale nierzadko też bawi. Przemyślany, soczysty, wciągający kryminał. 100%
koncentratu, bez rozcieńczaczy. Zostaje w głowie na długo po zakończeniu
lektury.
Uważam, że po przeczytaniu tej książki,
autorka zasługuje, aby pofatygować się i nauczyć jej nazwiska, a epitety na
okładce odnośnie powieści, wcale nie są nadużyciem.
Ocena: 8/10
Tytuł kuszący, ale tematycznie powieść nie w moim guście :)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, co lubisz to może będę mógł polecić Ci coś tej samej autorki. Yrsa umieszcza akcję swoich książek w różnorodnych miejscach, np. na statku, albo poza samą Islandią - na Grenlandii
OdpowiedzUsuńZaintrygowałeś mnie! Blog ciekawy, choć mroczna strona trochę przeraża.
OdpowiedzUsuńDziękuję, rozkręcam się powoli. Co miałaś na myśli pisząc "mroczna strona"? :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Yrsy, ale wiele słyszałam. Im więcej będę czytać takich wpisów tym gorzej dla mojego czasu, bo stos książek do przeczytania mi będzie rósł :D
OdpowiedzUsuń