3 kwietnia 2017

Klimatyczny napad na bank / Jerzy Edigey "Walizka z milionami"

*

Uwaga, uwaga! Spółdzielczy Bank Ludowy w Łowiczu obrabowany! Po drodze strzały! Cztery miliony wyparowały, podobnie jak czterech „bandziorów”. Wszystko idzie jak z płatka i wydaje się, że teraz została już najłatwiejsza i najprzyjemniejsza część: nacieszyć się „nalepkami” (tj. forsą). Jednak „jak to często w życiu bywa, jeden głupi przypadek pokrzyżował idealnie skonstruowane plany.” Zaczyna się pasmo nieszczęść, pecha i wszystko jest nie takie jak być powinno. Wygrana smakuje gorzko a przyznanie się do porażki, z czasem, wydaje się najlepszą opcją.


Edigey należał do czołówki pisarzy tzw. polskiej powieści milicyjnej; I gdyby nie śmierć w wypadku samochodowym, z pewnością stworzyłby więcej niebanalnych kryminałów.

Tym razem to nie jest książka w stylu Agathy Christie (patrz: "Pensjonat na Strandvägen" Edigeya). Tym razem to świetny kryminał osadzony w polskich realiach. Lata 70-te; milicja obywatelska, paski klinowe do fiatów na wagę złota, zapisy na 3 lata do przodu i wiele innych smaczków. Jerzy Edigey zna się na ludziach, co udowodnił w tej historii, wystarczy spojrzeć na postaci „bandziorów”.

Książka jest oczywiście pisana na serio, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Jednak ja od początku jakoś miałem mimowolnie uniesione kąciki ust podczas czytania. Właściwie trudno powiedzieć dlaczego, chyba ta historia podszyta jest dużą dawką humoru, budzi sentyment, wywołuje wspomnienia z własnego życia lub z opowieści naszej rodzinnej starszyzny. Są pewne zwroty i sceny nie do podrobienia – główna w tym zasługa minionej epoki, dawnego ustroju, ale także samego autora.

Bardzo dobre jest rozwijanie fabuły z punktu widzenia danego bohatera, następnie cofanie się, aby swój punkt widzenia tego samego opowiedziała inna postać. Najlepiej to się sprawdza, gdy długo nie mamy wieści od danej osoby, ciekawość automatycznie wzrasta, bo akcja toczy się dalej, a my nie wiemy, co dzieje się w tym czasie u pozostałych. Na koniec wszystkie relacje zbiegają się w jeden punkt prowadząc do pasjonującej rozgrywki.

Kawał zagadki; historia rozrasta się zaskakująco, a autor dba abyśmy z każdą stroną wiedzieli mniej. Dosłownie do ostatniego zdania nie wiadomo, kim jest morderca…. chyba, że komuś uda się rozgryźć go wcześniej, co będzie dużą sztuką.
Pościgi warszawy za wartburgiem w biały dzień! Warszawy są skazane na porażkę, wartburg jest o wiele szybszy, a może go dogonić tylko fiat! Co za przeżycie. To trzeba przeczytać!
Dla miłośników tego, co odeszło.


Ocena: 7,5/10


*  http://50watts.com/1201379/Baba-Jaga-Gubi-Trop-Crime-Novel-Covers-from-Poland



3 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja :-) Nie znałam tego autora, ale chyba warto mu się przyjrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) W ramach "kryminału milicyjnego", w którym Edigey się wyspecjalizował, polecam właśnie powyższy tytuł oraz mojego ulubionego (i według mnie najlepszego) "Człowieka z blizną" - umieszczę niedługo jego recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całą pewnością chętnie się z nią zapoznam i z książką i z kolejną recenzją :-)

    OdpowiedzUsuń