2 kwietnia 2017

Chmielarz jakiego nie znacie / Wojciech Chmielarz "Królowa głodu"

*
Wojciecha Chmielarza jeśli znacie, to pewnie z kryminałów. Młody pisarz zbiera dobre oceny za swojego Jakuba Mortkę, teraz doszedł „Wampir” – też kryminał, ale trochę z innej beczki. Ale co można powiedzieć o „Królowej Głodu”, jego piątej książce? Że to podręcznikowy przykład „skoku w bok”, że coś innego, zaskakującego. Eksperyment czy planowane działanie? Czy będzie coś więcej w tym kierunku? Na to ostatnie pewnie wielu (ze mną włącznie) chciałoby poznać odpowiedź.



Jak patrzę na rodzaj twórczości Polaka oraz jego wiek, od razu przychodzi mi na myśl porównanie z Michaelem Korytą – również młodym, amerykańskim autorem, który zaczął jeszcze wcześniej od Chmielarza serią thrillerów i tak samo, a nawet bardziej udanie od naszego rodaka. Na pewno o nim wkrótce usłyszycie. Przechodząc do meritum, Koryta identycznie jak Chmielarz pokusił się o eksperymentowanie (nawet dwukrotnie „skoczył w bok”) w postaci „Tajemnic rzeki Lost River” oraz „Pod cyprysami”. Jego seria thrillerów zrobiła na mnie wielkie wrażenie (większe niż kryminały Chmielarza) jednak w swoich eksperymentach wypadł znacznie mniej okazale. Połączył ze sobą zbyt wiele elementów, nie potrafiąc tego skondensować ani okiełznać; w przeciwieństwie do Polaka, który ku uciesze swoich fanów, napisał przemyślane, spójne  i ciekawe dzieło.

W skrócie, to HISTORIA WALKI o dawne Księstwo Kuźni – obecnie ziemię niczyją, która stanowi „bufor” między dwoma mocarstwami. Wojny zmieniły ziemie dawnego księstwa Kuźni Zachodu w istne pobojowisko. Na obszarze tym, z gruzów, powstała Kaźń – symbol ludzkiej chciwości oraz marzeń o potędze, do której z daleka przybywa z misją odnalezienia pewnego przedmiotu młody Holender, Bram. Poszukiwania, z każdą stroną książki, coraz bardziej się komplikują, a nasz główny bohater będzie musiał zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu.

„Królowa Głodu” to opowieść, której realia najbardziej odpowiadają epoce średniowiecza. Zauważyłem, że niektórzy zakwalifikowali książkę po części jako western – może dlatego, że jest postać szeryfa i „gorączka złota”, tylko w trochę innym wydaniu. Osobiście daleki jestem od twierdzenia, że „Królowa Głodu” ma wiele wspólnego z westernem, np. szeryfa odbierałem jako gubernatora Kaźni, jej zarządcę; ale to już kwestia indywidualnego odbioru. Dla mnie „Królowa Głodu” to przygodowa powieść fantasy z elementami horroru. Zapomniałem dodać, że będzie też trochę postapokaliptycznie; w końcu jesteśmy po dwóch wielkich wojnach, a gdzieś w tle szykuje się następna. Z początku przypomina mi niedawno czytaną „Zjawę” M. Punke’a a pod koniec drugą część „Władcy Pierścieni: Dwie wieże”.

Spotkamy ludzi wielu nacji (narodowość jest ważna, określa miejsce, które obierzesz w wojnie oraz jest symbolicznym zbiorem cech, które przypisuje się danemu reprezentantowi narodu), dzikie zwierzęta oraz garść człeko- i zwierzo- kształtnych stworów. Będzie też niewielki, ale bardzo istotny dla całej fabuły, wątek sił nadprzyrodzonych. Jeśli szykujecie się na jatkę, ciągłe mordobicia, tryskającą non stop krew to będziecie srodze zawiedzeni. To ludzie będą odgrywać kluczowe role, zaś potwory bardziej będą stanowić uzupełnienie historii oraz symbolizować brutalność w książce. Ponadto nie uświadczymy tutaj ckliwych wątków romantycznych – hura!
BOHATEROWIE. Tutaj zauważalne są stereotypowe postacie, choć to nie znaczy, że będą one słabym punktem książki. Przyzwyczajając czytelnika do pewnych schematów, Chmielarz może zagrać mu na nosie, jeśli ten zbyt mocno zawierzy swoim stereotypowym osądom, co do wykreowanych bohaterów i ich zachowań. Polak mocno zindywidualizował swoje postacie, co objawia się w cechach osobowości, zachowaniu a nawet samych dialogach – kto nie odróżni kwestii Ellen od Sirena, ten ma naprawdę kiepski dzień. Ogólnie, bohaterowie wypadają korzystnie, są barwni, nie sposób ich pomylić i o wiele łatwiej wskazać tych, którzy wypadają na plus, niż tych, którzy zawodzą. Na przekór – główny bohater wcale nie świeci najmocniejszym światłem i wcale nie wypada najlepiej. Na pierwszy plan, w swoim czasie, wyjdą inni. Chmielarz korzysta z dorobku „kryminalnego” i żongluje swoimi bohaterami, raz eksponując jednego, żeby zaraz palmę pierwszeństwa przejął ktoś inny. Stara się pokazać ewolucję swoich postaci oraz to, jak zmienia się ich wartość dla fabuły. Tutaj każdy ma swoje własne tajemnice i intrygi, przez co trudno niekiedy o ich jednoznaczną ocenę. 


Na korzyść książki działa to, że wszystko, o czym czytamy, każdy, kogo spotykamy jest dla nas całkiem nowy, nieprzewidywalny. Panujące zwyczaje, zachowania bohaterów czy choćby warunki klimatyczne… spotykamy się z tym po raz pierwszy. Przez to „Królowa Głodu” wciąga bardziej.
Aczkolwiek Chmielarz nie do końca zapoznaje nas z tłem, w którym rozgrywa się akcja. Za dużo niedomówień w opisie świata przedstawionego, pozostawia sporo miejsca na domysły zamiast uraczyć nas szczegółowymi losami danego królestwa czy miasta. Jakby to interesujące „malowidło” nie zostało ukończone.  Autor oferuje nam tylko podstawy co do sytuacji geopolitycznej oraz historii wojen. A wojna odciska ogromne (destrukcyjne) piętno zarówno na miejscach jak i ludziach.

Przez wiele stron nazwa książki może wydawać niezwiązana z treścią, dopiero w swoim czasie, tajemnica zacznie się wyjaśniać (choć nie wszystko od razu) i elementy zaczną do siebie pasować i znajdą logiczny sens. Choć wolałbym chyba bardziej nazwę ”Kaźń”. A skoro już o niej mowa, to muszę powiedzieć, że to świetnie wykreowane miejsce, chyba najlepiej opisane ze wszystkich i niezmiernie istotne dla fabuły – metaforyczne, bogate w symbole, których warto poszukać.


Im dalej tym bardziej zagęszczony klimat, więcej zwrotów akcji, zaskoczeń dla czytelnika. Komplikuje się to, co wydawało się takie proste. Od pewnego momentu trudno przewidzieć, jak potoczy się historia, aż do świetnego rozstrzygnięcia. Autor wszystko trzyma w ryzach, dbając o szczegóły, nie dopuszczając zarazem do luk fabularnych i tak już do końca książki – ciekawie i z rozmysłem.

Co znajdziemy w „Królowej Głodu”, prócz tego, o czym wspominałem? Walkę o wpływy i zasoby. Egoizm, chciwość, chęć zemsty, lojalność. Nieprzyjemny, ponury świat, który zostaje z nami jeszcze po lekturze. 
Jestem usatysfakcjonowany „Królową Głodu”. W roli przerywnika od pozostałych gatunków, czegoś innego i świeżego spisała się doskonale. Była to przyjemna lektura. Sprawnie napisana. Miłe zaskoczenie. Czekam na kolejne książki autora zmierzające w tym kierunku. Tylko czy będą?


Ocena: 7/10




* http://esensja.pl/esensjopedia/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=18718

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz